W Nawazibu zostalem zaproszony na obiad do rodziny Alioune'a, pierwszego czlowieka ktorego napotkalem w Mauretanii. Tam wlasnie po raz pierwszy ujrzalem tez Berad i o malo nie zostalem jej mezem :)
Kobiety sa wszedzie takie same, podczas przygotowywania posilku zaczely stroic sobie zarty, wsrod ktorych prym wiodly oczywiscie milosne tematy... Aby ukrocic malzenskie dywagacje, na wszelki wypadek oswiadczylem ze zone juz mam. - To nic, nic, to ja moge byc druga - odparla zalotnie Berat. Smiechu bylo co nie miara.