Geoblog.pl    Aron    Podróże    Afrykańskie zimowanie    Autobusowe czary-mary...
Zwiń mapę
2015
16
lut

Autobusowe czary-mary...

 
Maroko
Maroko, Marrakesh
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 694 km
 
Ceremonia zwiazana z odjazdem autobusu w Maroko to historia, ktora od dawna zamierzalem opisac. Teraz nadarzyla sie ku temu dobra okazja...

Na samym wstepie nalezy oczywiscie zakupic bilet, nie ma jednak jednej sprawdzonej recepty jak tej sztuki mozna dokonac. Bilecik zakupic mozna praktycznie wsedzie, tylko nie w kasie biletowej, ktora jak sie zdaje moglaby byc ku temu przeznaczona. Jednak nie!

Po plycie dworca przemieszcza sie nieustannie chmara bileterow-zapowiadaczy, cala sztuka polega jedynie na znalezieniu tego wlasciwego. Bowiem procz nich napotkacie na swej drodze dziesiatki naganiaczy, ktorzy za mniejsza lub wieksza oplata (for my service, sir!) doprowadza do autobusu i wskaza wlasciwego biletowego. Nie polecam jednak korzystac z ich uslug, przewaznie konczy sie to zadaniem wygorowanej zaplaty, krzykiem i wymachiwaniem rekami.

Po czym poznac biletera? Wlaciwie to po niczym ;) Szukajcie facetow krecacych sie wokol autobusow, ich znakiem rozpoznawczym moze byc dlugopis za uchem lub zwitek biletow w zacisnietej z emocji dloni. Zalozmy ze mamy juz bilet, zajmujemy miejsce, nieeeee... to by bylo zbyt proste ;)

Teraz z kolei pojawi sie bagazowy, ktory bedzie usilowal na wszelkie sposoby wepchnac twoj bagaz do luku, co wiaze sie z nastepujacym nieuchronnie po tym wezwaniem do zaplaty. Sprobuj wiec zabrac bagaz do autobusu lub tez ulokuj go samodzielnie w bagazniku i poczekaj co sie stanie. Nie obejdzie sie oczywiscie bez krzyku i calego tego teatrzyku, w przypadku wyjatkowo nachalnego jegomoscia daj mu jakis drobny napiwek, nie wiecej jednak jak 10Dh (1€).

Sprawa z bagazowym zalatwiona, zdaje sie ze juz pojedziemy. Hola, hola, nie tak szybko wink emoticon Teraz przez autobus przewinie sie jeszcze od kilkunastu do kilkudziesieciu sprzedawcow: od owocow i przekasek poczynajac a na kosmetykach, bizuterii, zegarkach i telefonach komorkowych konczac. Po nich czas na zebrzacych, kazdy ma tu swoje piec minut aby wylac swoje gorzkie zale: nie mam tego, tamtego, albo po prostu jestem w ciazy, podchodza z wyciagnieta reka. Przed momentem kobieta zostawila mi na kolanie kartke z opisem swojego problemu jak mniemam, niestety ale nie potrafie jeszcze czytac po arabsku.

Teraz kierowca uruchamia silnik i kilkukrotnie z zacieciem naciska pedal gazu, po nim klakson, i znowu gaz, jednak nie oznacza to jeszcze odjazdu; jest tylko sygnalem dla calej dworcowej ferajny, ze czas ten niebawem nastapi. Zaczyna sie nerwowa bieganina, autobus rusza powolnymi skokami, nadbiegaja spoznieni pasazerowie, sprzedawcy i zebrzacy zaczynaja powoli opuszczac pojazd. Ten toczy sie powoli z otwartymi drwiami, opuszcza teren dworca, pokonujac w ten sposob jeszcze kilaset metrow. Bileterzy biegna obok autobusu do konca wypelniajac swoja powinnosc, ktos wsiada, ktos wysiada, ktos jeszcze tylko kupuje w biegu cos na straganie. Kierowca trabi ostrzegawczo, znikad pojawia sie jeszcze dwoch facetow ktorzy, kazdy z osobna, przeliczy pasazerow.

I juz po wszystkim, z polgodzinnym, godzinnym opoznieniem, ktore dlq nikogo nie jest zaskoczeniem ani problemem autobus wyrusza do miejsca przeznaczenia. Ufff.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (1)
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Aron
Arek Morales
zwiedził 16% świata (32 państwa)
Zasoby: 269 wpisów269 15 komentarzy15 184 zdjęcia184 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
17.01.2017 - 18.01.2017
 
 
05.02.2015 - 25.02.2015
 
 
18.11.2014 - 26.11.2014