https://picasaweb.google.com/UliceBezJutra/DolinaRybiegoPotokuIPiCiuStawWPolskich
---------------------------------------------------------------- ---------------------------------------------------------------------
W Tatrach "złota polska jesień", a w pracy kilka dni wolnego. Dylemat wyboru pozostawiamy na później, a tymczasem udajemy się w góry. Perspektywa noclegu nad Morskim Okiem jest doprawdy kusząca, i już późnym popołudniem (a może wczesnym wieczorem) docieramy do Palenicy, skąd pozostaje już tylko dziewięć kilometrów asfaltowego szlaku nad największe tatrzańskie jezioro.
Porankiem prostujemy kości i wyruszamy nad Czarny Staw. Stamtąd wspinamy się do Bańdziocha, i wyżej aż na wierzchołek Kazalnicy Mięguszowieckiej. Po drodze sporo wątpliwości spowodowanych słabą widocznością i nieznanym, a niełatwym, terenem. Ostateczny wpływ na naszą decyzję ma nieubłaganie upływający czas: na Mięguszowiecką Przełęcz pod Chłopkiem za dnia już nie zajdziemy, a nawet jeśli zajdziemy, to z pewnością nie zdążymy wrócić. Gorycz odwrotu rekompensuje przepiękny zachód słońca ponad Rysami obserwowany znad Czarnego Stawu.
W drodze powrotnej nad Morskie Oko naszym oczom ukazuje się niezwykły widok. Budynek schroniska rozświetlony seledynową poświatą, po ścianach Mięguszowieckich Szczytów co rusz przesuwają się snopy światła z potężnych reflektorów rozstawionych na morenie, a w powietrzu unoszą się głosy dobiegające z niemniej potężnych głośników. A to wszystko w sercu Tatrzańskiego Parku Narodowego! Spieszymy w dół, by rozeznać z jakiejże to okazji ta niecodzienna atrakcja. Przyczyna jest zacna, to setna rocznica powstania starego schroniska nad Morskim Okiem, a to co jest nam dane obserwować to generalna próba przed mającym uświetnić całą uroczystość plenerowym spektaklem teatralnym.